-->

Obóz w Tresnej

Nie jest łatwo zadowolić współczesnego młodego człowieka… Wygląda jednak na to, że na kolejnym obozie sportowym SALOSu ponownie to się udało.

Podczas drugiego tygodnia ferii zimowych, od 5 do 10 lutego 2023 roku, byliśmy na sportowym obozie w Tresnej. 32-osobowa grupa dzieci i młodzieży, na co dzień trenująca siatkówkę i piłkę nożną w Salosie, wraz z trenerami (p. Bożeną, p. Mateuszem, p. Tomkiem) , wychowawcą (p. Anią) i księdzem Pawłem miała czas i sprzyjające okoliczności, by rozwijać i udoskonalać swoje talenty sportowe. Dwa razy dziennie odbywały się treningi w wynajętej hali sportowej, na których – z jednej strony – trenerzy robili, co mogli, by zajęcia były ciekawe, aktywizujące sportowców, wzmacniające i poprawiające ich umiejętności oraz możliwości, a z drugiej – młodzi sportowcy spieszyli się każdorazowo, by nie spóźnić się na treningi ani sekundy i tak brać w nich udział, by przyniosły one duży postęp w ich rozwoju sportowym. I nawet jeśli komuś zdarzyło się „nie chcieć”, to postawa kolegów z drużyny nie pozwalała na leniuchowanie. Oprócz treningów w hali, były też sparingi i „meczyki” między uczestnikami obozu. Kadra, ku uciesze młodzieży, bardzo chętnie brała udział w tych aktywnościach, nie zawsze, niestety, wygrywając. Dla chętnych była także możliwość poszusowania na nartach w Szczyrk Mountain Resort, gdzie otwarte były wszystkie trasy narciarskie. Mieliśmy okazję z nich korzystać w pełnym słońcu, co w polskich warunkach jest rzadko spotykane. Oprócz życia sportowego na obozie, mieliśmy również obfite życie duchowe. Codziennie wspólnie się modliliśmy i mogliśmy uczestniczyć we mszy świętej. Tradycyjnie rozpoczęliśmy i zakończyliśmy obóz Eucharystią.

A co jeszcze się działo? Po intensywnych treningach zregenerowaliśmy siły w Aquparku w Żywcu, do którego wybraliśmy się w środę, czwartego dnia obozu. Cieplutka woda i masaże wodne, to było coś, co odprężyło młodszych i starszych. W jeden z wieczorów siedzieliśmy do późna przy ognisku, zajadając samodzielnie upieczone kiełbaski i śpiewając, już klasyczne, przeboje wyjazdów Salosowych.

Obóz to też życie towarzyskie. Był czas na zawieranie, budowanie i pielęgnowanie relacji. I mimo dużej różnicy wieku między uczestnikami, wydaje się, że dbaliśmy wzajemnie o siebie i nikt nie czuł się samotny.

Całość wypełniały 3 razy dziennie pyszne posiłki serwowane przez p. Dagmarę i ekipę kelnerską oraz  słodkie przekąski przywiezione do Tresnej przez księdza Pawła.

Obóz skończył się szybciej niż byśmy chcieli, zadowoleni i pozytywnie sportowo zakręceni czekamy na kolejne w lecie. Ten fakt potwierdza pierwsze zdanie tego tekstu:  „Nie jest łatwo zadowolić współczesnego młodego człowieka… Wygląda jednak na to, że na kolejnym obozie SALOSu ponownie to się udało”. Więc na pewno – do zobaczenia w wakacje!!!

p. Ania Michorczyk